(wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest zamierzone)Paulo Coehlo bardzo nie miał racji. Są takie dni w życiu, kiedy mimo tego, że czegoś gorąco pragniesz, cały Wszechświat działa potajemnie, by cię wkurvić.
Ale jeszcze o tym nie wiesz. Wsiadasz w autobus z lubieżną wizją umysłowej orgii z Vonnegutem i snując kosmate myśli na temat zabaw ze słowami zmierzasz do Portu Przeznaczenia, gdzie czekają One. Oczyma wyobraźni widzisz już jak ochoczo otwierają przed tobą swoje podwoje, skore do pieszczot wzrokiem… bezwstydnice! Twoje pragnienie dotknięcia ich jest odwrotnie proporcjonalne do szybkości przemieszczania się w godzinach szczytu.
Już, już masz ochotę tak po prostu zdenerwować się zaistniałą sytuacją, gdy wzrok twój pada na niego, Dzielnego Kierowcę Autobusu, Milijona Miejskiej Aglomeracji, który codziennie walczy z przeciwnościami Złego Losu. Po 40 minutach jazdy opuszczasz jego Przybytek Szczęśliwości lądując gdzieś na krańcu świata, gdzie nawet Diabeł nie mówi „Dobranoc”, a twoim jednym przewodnikiem staje się licha mapa. I właśnie wtedy w twojej głowie pojawia się myśl, że może to nie wystarczyć, bo twoje przodkinie nie polowały na mamuty, tylko zbierały jagody w lesie. „Nic to” mówisz do siebie i dzielnie ruszasz naprzód. Idziesz, szukasz, patrzysz na mapę, szukasz, idziesz, szukasz, patrzysz na mapę, rozglądasz się i uświadamiasz sobie, że jesteś w punkcie wyjścia. „Nic to” myślisz i pytasz ludzi o drogę. A wtedy Wszechświat działa potajemnie sprawiając, że oni nie wiedzą. Wtem napotykasz Staruszka, Który Wie i łzy wdzięczności cisną ci się do oczu, ale spoglądasz na zegarek i już wiesz, że i tak nie zdążysz i nie pozostaje ci nic innego jak poddać się i przekląć ewolucję.
Wsiadasz w Autobus Powrotny, marzniesz po drodze czekając na Autobus Przesiadkowy, wsiadasz w niego wraz ze swoim świeżo narodzonym Wkurvem i Przekonaniem, Że Zaraz Cię Szlag Trafi i wtedy Wszechświat znowu działa potajemnie podsuwając ci myśl o zrobieniu zakupów. Tę samą myśl podsuwa w tym czasie innym ludziom. Wiedzieni chęcią zaspokojenia jednej z najbardziej podstawowych potrzeb spotykacie się w jednej kolejce do kasy a Wszechświat działa potajemnie, by osobą stojącą tuż przed tobą był Babsztyl z kurvikami w oczach, gotowy tu i teraz zgwałcić twoją cierpliwość, czego nie omieszka za chwilę uczynić.
– Osiemnaściepięćdziesiątsiedempunktypanizbiera?
– Nie – podaje kartę płatniczą kasjerce, która następnie umieszcza ją w terminalu. I nic się nie dzieje. 5 długich minut później nadal nic się nie dzieje.
– Terminalsięnamchybazawiesiłtakbywaotejporzeodkilkudniczymamoże –
paniprzysobiegotówkę?
– Nie mam – brzmi całkiem przekonująco.
– Nonicwtakimraziemusimyspróbowaćponownie – wyciąga kartę płatniczą i wtyka ją w terminal ponownie.
Ponownie nic się nie dzieje. 5 długich minut później nadal nic się nie dzieje, a ty czujesz, że masz deja vu. Odwracasz głowę i napotkawszy zniecierpliwienie na twarzach swoich współkolejkowiczów przez chwilę czujesz łączącą cię z nimi więź. Wracasz wzrokiem do Babsztyla i nagle czas spowalnia. Widzisz jak jej ręka wędruje do trzymanego w drugiej ręce portfela, z którego niczym magik królika z kapelusza wyciąga 20 PLN.- Zapłacę gotówką, och, jak dobrze, że mam ze sobą jakieś pieniądze! – dociera do twoich uszu a ty uświadamiasz sobie, że oto jesteś świadkiem cudu. Porzucasz swoje zakupy, dajesz na mszę i modlisz się żarliwie w podziękowaniu za Zrządzenie Losu, w którym przyszło ci wziąć udział. Postanawiasz zostać pustelnikiem i zacząć szydełkować wiodąc życie pełne przygód.